niedziela, 15 maja 2016

Aniołek

Od prawie roku nie pisałam nic na blogu. Miałam różne chwile w tych ostatnich miesiącach. Od chwil zachwytu i radości po złość i zwątpienie.

Myślałam że nic złego już mnie nie czeka..myliłam się, jednak jestem dzięki temu silniejsza.
Jak to ktoś powiedział "Bóg daje nam tyle ile damy rade znieść". Dziś spokojnie mogę powiedzieć że jestem silna.

Mam siłę dzięki mojemu mężowi i córeczce.

W październiku podczas USG wykryto u mojego maluszka brak czaszki, bezczaszkowiec.
Brzmi to okropnie, moje dziecko nawet jak się urodzi nie będzie w stanie żyć.
Bóg dał mi dziecko i je odebrał okrutnie, ale ja się nie poddałam. Nie usunęłam mojego dziecka, któremu bije serce . Ona chciała żyć choć chwile, dać nam tyle radości ile mogła.
Nigdy nie zapomnę jak mnie kopała w brzuszku  i spać nie mogłam, jej śliczniej buzi i rączek.
Mała kopia starszej siostry. Gdzieś czytałam że dzieci z taka wada wyglądają jak "potworki", jest to gówno prawda. Była śliczna.

Aniołek urodził się i zmarł w tym samym dniu. W święta Wielkanocne.

Dziś choć od urodzenia malutkiej minęło niewiele czasu mogę powiedzieć że jestem mama dwóch ślicznych dziewczynek. Jestem z siebie dumna, i mimo bólu staram się być szczęśliwa. Aniołek i Kulka dają mi dużo sił "poweru" :) Myślę że chciałabym pomagać kobieta w takich sytuacjach. Chciałabym zrealizować marzenia o zostaniu psychologiem :) Mam nadzieje że uda mi się to zrealizować dla moich dzieci, dla siebie i małża. (najsilniejszy młody tata na świecie).

Gdy jakaś mama z takim problemem chce pogadać, to zapraszam. Wysłucham i może uda mi się jakoś pomóc.

pozdrawiam J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz